Wzrost płac i zatrudnienia - ziemia obiecana czy wyjście tymczasowe? Drukuj Email
Wpisany przez S.Z.   
niedziela, 08 października 2017 13:07

WZROST PŁAC I ZATRUDNIENIA – ZIEMIA OBIECANA CZY WYJŚCIE TYMCZASOWE?

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w sierpniu br. wynagrodzenia w przedsiębiorstwach zatrudniających co najmniej dziewięć osób, wzrosły o ponad 6,5 proc. względem tego samego okresu w 2016 roku. Po uwzględnieniu inflacji realny wzrost zarobków wynosi 4,8 proc., a średnia płaca to niemal 4,5 tysiąca złotych brutto. Wyniki są o prawie punkt procentowy lepsze, niż zakładano w oparciu o również bardzo dobre wyniki z czerwca i lipca. Pracownicy są zadowoleni z lepszych płac, jednak jak mówią eksperci, zarobki nie są jedyną i najważniejszą motywacją, by zatrzymać w firmie lojalnych pracowników.

 

Wśród wielu Polaków panuje przekonanie, że godziwe wynagrodzenie za wykonywaną pracę to czysta abstrakcja. By podnieść standard życia i utrzymać rodzinę, za najlepsze wyjście najczęściej uważają poszukiwanie lepszych zarobków za granicą. Emigracja szczególnie nasiliła się po 2008 roku, kiedy kryzys finansowy dotknął także nasz kraj. Tymczasem liczba zatrudnionych w polskich firmach rośnie. W górę idą również średnie płace.

Wyższe zarobki – czy to się opłaca?

Wzrost stawek oferowany pracownikom jest widoczny. Po części jest to związane z wprowadzeniem płacy minimalnej, także na umowach cywilno-prawnych. Za te same prace, za które jeszcze w zeszłym roku klienci oferowali np. 10 zł/h, w tym roku muszą płacić co najmniej ustawowe 13, ale zwykle oferują nawet więcej, ponieważ niewiele osób chce pracować za stawkę minimalną. Oprócz tego naturalnym jest, że jeżeli występują problemy ze znalezieniem pracowników, pracodawcy kuszą kandydatów wyższymi wynagrodzeniami. Zwłaszcza na stanowiskach szeregowych, na których wynagrodzenie jest głównym motywatorem, ma to sens. - mówi Natalia Bogdan, właścicielka agencji rekrutacyjnej Jobhouse.

Obecny wskaźnik wzrostu płac jest najwyższy od stycznia 2012 roku, kiedy to wynosił 8,1 proc. Wówczas na wyniki wpłynęły jednak premie i nagrody roczne, po których poziom dochodów wrócił do normy. Należy jednak pamiętać, że zwiększenie pensji i liczby pracujących dotyczy jedynie podmiotów zatrudniających minimum dziewięć osób, czyli mowa jest o średnich i dużych firmach, których odsetek w Polsce, według danych GUS, wyniósł w 2016 r. ok. 4,3 proc.
Warto również zaznaczyć, że podniesienie wynagrodzenia pracowników niekoniecznie musi się wiązać z ofertą stałego zatrudnienia w danym miejscu

Więcej... ale jak długo?

Nasza gospodarka opiera się przede wszystkim na konsumpcji. Pensje to główne źródło dochodu polskich gospodarstw domowych. Im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy, co stymuluje cały rynek. Jednak zbyt szybkie podnoszenie płac oznacza po prostu zwiększenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, co w konsekwencji może je zmusić do podwyższenia cen produktów i usług. To z kolei może prowadzić do jeszcze większej inflacji, w związku z czym paradoksalnie podwyżki spowodowałyby zmniejszenie realnego dochodu – przekonuje Natalia Bogdan z agencji Jobhouse.
Ostatni raz podobnie wysokie wskaźniki płac i zatrudnienia oglądaliśmy w latach 2006-2008, kiedy trwał dwuletni boom ekonomiczny. W jego kulminacyjnym momencie, przypadającym na rok 2008, zarobki rosły o kilkanaście procent, z uwzględnieniem wysokiego (7-9 proc.) czynnika inflacji. Dynamika zmian ustała jednak w momencie wybuchu ogólnoświatowego kryzysu finansowego, który dotknął także polskie przedsiębiorstwa. W 2009 roku średni wzrost płac osiągał poziom zaledwie 2 proc.
– Wzrost zarobków jednak ma swoje granice. Pamiętajmy, że przedsiębiorstwa działają przede wszystkim po to, aby generować zyski. Jeżeli koszt wynagrodzeń przewyższa przychody generowane przez pracowników, firma może znaleźć się w tarapatach. Poza tym motywowanie pracowników jedynie poprzez finanse jest skuteczne na krótką metę. Pracownicy, którzy przechodzą z firmy do firmy tylko z powodu wyższego wynagrodzenia, nie będą lojalni ani związani z zespołem i wartościami przedsiębiorstwa – podsumowuje Natalia Bogdan.

/źródło - /

Poprawiony: niedziela, 08 października 2017 13:19